Piosenka [Uruha x Aoi]

Siedziałem na fotelu w sali nagrań brzdąkając na gitarze. Niewiele pomysłów znajdowało spełnienie w mojej głowie. Do sali wszedł ten zboczeniec. Popatrzyłem na niego pożądliwym wzrokiem, który spotkał się z odpowiedzą i wróciłem do dalszego brzdąkania.
- Znowu męczysz tą gitarę? – spytał z wielkim uśmiechem na ustach. Ja tylko popatrzyłem wesoło, a w moich oczach zatańczyły iskierki. Podszedł do mnie i usiadł na podłodze naprzeciwko mnie trzymając kartkę z jakimś tekstem. Zaciekawiony odłożyłem gitarę. Szybko do niego podszedłem i popatrzyłem w tekst.
- Zboczeniec! – krzyknąłem na przyjaciela i zacząłem się głośno śmiać. On popatrzył na mnie tylko pobłażliwym spojrzeniem. Usiadłem koło niego rozbawiony, a za razem podniecony – Co to? – Spytałem delikatnie przekręcając głowę.
- Ano, wiesz pomyślałem, że skoro MY DEVIL ON THE BED odniosło taki sukces, spróbuję jeszcze raz wyskoczyć z czymś w takim klimacie – Popatrzył w kartkę ja zrobiłem to samo… Otworzyłem szeroko oczy i nie mogąc wyzbyć się szoku, jakiego doznałem po przeczytaniu kilku linijek tekstu, moje usta się uchyliły. Był to najbardziej perwersyjny tekst, jaki kiedykolwiek czytałem.
- To tylko piosenka, ale jednak pragnąłbym spełnienia się niektórych jej części – moja twarz spłonęła purpurą. W piosence nie pojawiała się forma żeńska w żadnej części. Cała dotyczyła seksu mężczyzn.
- Uru… czy ty jesteś… - nie dokończyłem byłem w dalszym szoku, nie mogło dojść do mnie, że on także mógłby…
- Tak, jestem homoseksualistą, gejem, pedałem, etc, etc. – powiedział to bez większych emocji, popatrzył na moją reakcję, a ja się wyszczerzyłem jak głupek.
- Czemu żadnemu z nas nie powiedziałeś? – powiedziałem to trochę zawiedzony, po męczarniach jakie przeżyłem, kiedy tamten robił fanserwis z Rukim.  Kochałem go, ale nie wiedziałem, co powiedzieć, przecież mógł sobie wybrać kogoś innego.
- Bałem się, bo to jednak nie jest taka błahostka… - powiedział smutno, ja tylko delikatnie pogładziłem jego policzek opuszkami palców, na co ten zareagował soczystym rumieńcem. Chciałem się już do niego przybliżyć, zasmakować jego ust, kiedy do sali wszedł Ruki wymachując biodrami.
- Łuuups! – krzyknął na cały głos. Nie był zawstydzony, raczej szczęśliwy – To ja wam może nie będę przeszkadzał, gołąbeczki… - Nie wiedziałem czemu tak powiedział. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że wciąż gładziłem twarz ukochanego. Szybko zabrałem rękę, na co ten zareagował jękiem zawodu. Kiedy Ruki wyszedł, sam złapałem za gitarę w futerale i krzyknąłem tylko:
- Zapomniałem, muszę gdzieś iść i wybacz mi za TO… - Uruha nadal siedział na podłodze zaskoczony takim rozwojem akcji.

Parę dni później na próbach zacząłem się od niego oddalać. Bałem się, że on tylko żartował, a piosenka była napisana od tak. Kiedy chłopcy zostawili nas samych, Uruha podszedł do mnie i delikatnie chwycił moją twarz w dłonie.
- Czemu mnie unikasz? – spytał ciepłym tonem, a moje policzki spłonęły czerwienią. – Nie mów, że tego nie robisz, bo przecież dobrze widzę. Boisz się mnie? Boisz się mnie, bo jestem gejem? – spytał zimno, jakby był wcześniej przygotowany na taki obrót sprawy.
- Nie, to nie tak, jak myślisz Uru… - Szepnąłem cicho i popatrzyłem mu prosto w oczy, były smutne. – Co się stało? – spytałem przerażony wyrazem twarzy przyjaciela. Po jego policzku popłynęła srebrzysta stróżka. Delikatnie otarłem ją i popatrzyłem prosto w oczy.
- Nic, absolutnie nic mi nie jest. – Powiedział to mechanicznie, jak wyuczony komendy piesek. Chwyciłem jego podbródek i popatrzyłem jeszcze raz. Z jego oczu można było wyczytać wszystko. Dlatego sprawdzanie tego w ten sposób nie było dla mnie żadnym problemem, a po za tym kochałem patrzeć w jego piękne oczy.
- Bo… Bo jestem zakochany, a boję się reakcji tej osoby. – powiedział speszony. Coraz bardziej ta sytuacja stawała się dla mnie przygnębiająca. Byłem pewien, że mówił o Rukim. Spuściłem głowę, a wtedy on popatrzył na mnie zaskoczony. – Hej, Aoi… Co się stało? – spytał zmieszany, nie wiedział przecież czemu chłopak nie mógł aż tak rozpaczać nad jego losem, który właściwie dzielił z nim.
- Jestem pewien, że Ruki czuję to, co ty. Życzę wam szczęścia. – walnąłem z miną zbitego dziecka.
- Jaki znowu Ruki? O czym ty w ogóle mówisz? – spytał się mnie już zupełnie zmieszany i pogrążony w tym, co powiedział. – Nie chodzi mi o Rukiego, w żadnym przypadku, głupku. – zaśmiał się pod nosem, a ja popatrzyłem na niego. Nie wiedziałem o co może mu chodzić. Jeśli nie Ruki, to kto? Ja? Nie, nie, to niemożliwe, on nigdy nie obdarzył by mnie uczuciem.
- Chodzi mi o ciebie, to ty zaprzątasz całą moją głowę. Postawiłeś mój świat do góry nogami… To ciebie kocham. – Powiedział to takim kuszącym głosem, a po chwili musnął moje wargi. Delikatnie rozchyliłem je jednocześnie pozwalając na wtargnięcie intruza. Zawsze o tym marzyłem.
- Ale jak to? – Nie mogłem uwierzyć… Wciąż nie docierały do mnie słowa na które tak długo czekałem.
- Normalnie, przecież nie mogłem do ciebie po prostu podejść i powiedzieć „Hej, Aoi! Jest taka sprawa - jestem spaczylem i lubię chłopców. A tak w ogóle, to cię kocham”. Musiałem poczekać na odpowiedni moment. Chciałem powiedzieć ci wtedy, kiedy pokazałem ci piosenkę, która jest o tobie… Ale przeszkodził nam Ruki, a ty uciekłeś speszony.  – Miał rację. Widziałem, że chce mi coś powiedzieć, ale wystraszyłem się i wolałem nie dopuszczać do siebie złudnych nadziei na to, że może między nami coś będzie.
- Uru… sam nie wiem jak ubrać to w słowa, ale czuję do ciebie to samo. Odkąd się znamy jesteś dla mnie najważniejszą osobą… Nie potrafiłbym bez ciebie żyć, a kiedy powiedziałeś mi o swojej orientacji, chciałem ci powiedzieć, co noszę w sercu, ale nie wiedziałem jak. – rozkleiłem się i rzuciłem się w twoje ramiona, objąłeś mnie ciepło i szepnąłeś abym nie płakał. Ale to były łzy szczęścia zalewającego moje wnętrze.

4 komentarze:

  1. AOIHA AOIHA AOIHA <3<3<3
    (ja wcale nie jestem uzależniona)
    fajne, chodź czuje niedosyt... brakowało tam mi innego, ciekawszego, namiętnego zakończenia (kurcze myślę tylko o sexie) idę dodać cię do obserwowanych...

    OdpowiedzUsuń
  2. No... tutaj zgodzę się z Lilien. Seks byłby zdecydowanie lepszą wersją zakończenia XDD. Nevermind...
    Podobało mi się, takie, o po prostu, bez żadnych udziwnień i niczego <3.
    Zapraszam też do mnie na www.hot-like-hell-yaoi.blogspot.com

    Dodaję do obserwowanych <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Również zgadzam się z Lilien i chyba nie mam już nic do dodania. xd

    OdpowiedzUsuń